Oldschool Story Siwego cz 1. | 10.01

1998-2002 Kształtowanie osobowości

Cała historia zaczęła się w 2002 roku, a nieświadomie w święta Bożego Narodzenia w 1998 roku. Idąc z mamą na plac u "ruskich" w mieście Wrocław, zakupiliśmy bratu pod choinkę nowa płytę zespołu T.Love - "BesT.LOVE". Nie, mamo! Kichę mu taką będziesz kupować?! Daj spokój! Kupmy coś standardowego - krzyczałem. Ale stanęło na "BesT.Love". Z drugiej strony miałem w dupie co brat znajdzie pod choinką. Święta minęły z pewną grą komputerową przy tej właśnie płycie. Miałem wtedy 12 lat. W tym wieku nie miałem ani konkretnych planów w życiu, ani głębszych idoli, przeciętny dzieciak oglądający kreskówki, biegający za piłką, rzygający marchewką. I tak ten okres zapamiętałem. T.Love zawsze był gdzieś na uboczu, tak jak Szwagierkolaska na corocznych urodzinach taty z ciocią na imieninach - nawet nie wiedziałem, że te bzdury do wódki śpiewa Muniek. W 1999r. pojawił się "AntyIdol" i wszechobecna piosenka o tym, że "Jest Super". Brat miał następną „podjarkę” do słuchania w święta. "Model01", który pojawił się jak sama nazwa wskazuje w 2001 roku, to trzecia z rzędu płyta, którą mój brat wkładał do odtwarzacza. W głowie miałem: "Tylko nie umieraj dziś..." - czasem myślałem, że już umieram. Brat Yarpenn pocina w samochodówkę, przejeżdżając różne stworzenia - ostry zakręt w prawo, w lewo, a w tle: "Konsumuj TV, będziesz szczęśliwy...". Następna plansza i "Tylko nie mów tego mi... Nigdy nie mów tego, że...". I od początku płyta... Następna plansza.... "Rewelacja to jest to". Yarpenn odszedł od komputera, porobiłem coś na dysku, biegając od żarcia do kompa i tak w kółko. Odpaliłem samochodówkę... Jakąś tam muzę posiadałem na dysku - marne przeboje, które mnie w ogóle nie kręciły. Założyłem słuchawki i odruchowo płyta: "Model01" wpadła mi w ręce. Zapalona lampka w głowie - spojrzałem na brata, mając nadzieję, że wywrzeszczy: Zostaw! To moje! Ale nic takiego nie miało miejsca. Minęły całe święta... Nie jestem w stanie stwierdzić ile razy płyta ta gościła w naszym odtwarzaczu. Wiem, że leciała od chwili przywitania kolejnego dnia do chwili snu. Tak samo było przecież z "BesT.Love" czy "AntyIdolem". W 2001 roku mając 15 lat na pytanie znajomych: "Czego słuchasz Siwy?" - odpowiadałem T.Love. Ku zdziwieniu prawie wszystkich nie wstydziłem się tego. Czemu ku zdziwieniu? Wiadomo, że większość młodych ludzi słucha hip hop’u czy Techno. Czułem się wręcz jak wyjątek, jeden z dziwaków.

Dziuba czyli iggi

Dziuba chodził do tej samej klasy w podstawówce i w gimnazjum co ja. Wtedy się zakumplowaliśmy. Uczęszczaliśmy do wrocławskiej szkoły przy ul. Kłodnickiej 36. Mieszkaliśmy koło siebie. Obaj mieliśmy 5 min do szkoły. Nasze dzieciństwo upływało jak każde inne. Dzielnica może nie robotnicza jak u Muńka ale trzymająca poziom, budownictwo 30-letnie. Ważne, że nie kamienice, których we Wrocławiu nie mało, a wśród nich rumuni i inni menele szukający burdy, jedzenia lub czegoś innego. Czułem się bezpiecznie. Dzisiaj śmieję się, że bez obawy mógłbym rozbić namiot na dzielnicy i zasnąć. Dziuba słuchał Metallicy. Myślę, że sentyment do dzisiaj mu pozostał do tego legendarnego bandu. Nieco zacząłem pokazywać Piotrkowi Polską muzykę, czyli T.Love. Zaczęliśmy się wkręcać. Naszą przyjaźń wzmocniła impreza na moje 16ste urodziny, zrobiona u Dziuby. Kupiliśmy litr czystej na 3 osoby. Dziewczyny praktycznie nie piły. Wódka poszła w 15 min. Dziuba zaliczył zgona we własnym kiblu obsmarowywując siebie i wszystko wokół. Wypił najwięcej. Później prawie nieprzytomny leżał na kafelkach, więc przetransportowaliśmy go na łóżko. Ja rzygałem jak kot za balkon, Sewerynowi naszemu koledze z klasy urwał się film zanim na dworze zrobiło się ciemno. Jak jeszcze staliśmy na nogach śmialiśmy się z Sewa czy na serio już ma fazę. Bomba jednak i nam weszła, ogólnie było ciężko. Dziewczyny pomogły mi sprzątnąć wszystko papierem toaletowym, chociaż sam mało kontaktowałem. Starzy Dziuby, mieli wrócić za kilka godzin. Ogarnęliśmy w miarę wszystko i poszedłem z dziewczynami do domu. Seweryn też polazł do siebie lecz wcześniej spotykając na schodach rodziców Piotrka powiedział proste Dzień Dobry chociaż była noc. Po wejściu rodziców do domu synek leżał na maxa zapity na łóżku. Pili coś. Wódką śmierdzi - powiedział tato Dziuby. Nieee... Przecież Seweryn był trzeźwy - odpowiedziała matka. Sew po powrocie wpierdolił kilogram pierogów, a ja po powrocie na chatę zanim zasnąłem zrzygałem się 3 razy mówiąc starym, że jedliśmy przeterminowane ciastka. Na następny dzień, Dziuby matka zbierała sprzed bloku cały papier. Seweryn w szkole wyglądał jak menel. Na kompletnym kacu pomyślałem: Kurwa wody nie ma w domu?! Dziuba w ogóle nie dotarł do budy. Z łóżka nie podnosił się prawie do wieczora, ja natomiast przeleżałem na ławce cały dzień dostając banię z wykrzyknikiem z polskiego, nie mając siły napisać ani zdania na sprawdzianie. Seweryn napisał na pięć. Od razu zorientowałem się komu wóda sprzyja.

Internet – Fanklub T.Love

Na forum www.t-love.art.pl zadebiutowałem 10 listopada 2002 roku. Napisałem swoją relację z mojego pierwszego koncertu, który obywał się we wrocławskim klubie W-Z. Tak brzmiał mój przekaz: "WITAJ! KONCERT MIAŁ SIĘ ZACZĄĆ O GODZINIE 18.00. O 16.45 POSZEDŁEM PO MOJEGO KOLEGĘ (DZIUBĘ). MIELIŚMY IŚĆ WYPIĆ SOBIE 1 WARKĘ STRONG ZAKUPIONĄ W KAUFLANDZIE, LECZ DOSZEDŁEM DO WNIOSKU, ŻE MOŻE SPRÓBUJEMY KUPIĆ TO PIWO W MAŁYM SKLEPIE ZNAJDUJĄCYM SIĘ 30 METRÓW OD JEGO BRAMY. UDAŁO SIĘ. POSZLIŚMY NA PRZEDSZKOLE. WYPILIŚMY PIWKO I BYŁA 17.05. NASTĘPNIE SKIEROWALIŚMY SIĘ W STRONĘ PRZYSTANKU TRAMWAJOWEGO. JAK JUŻ DOTARLIŚMY DO KLUBU W-Z (17.30) POSTANOWILIŚMY ZAJĄĆ MIEJSCE. POCZEKALIŚMY Z 10 MINUT I ZJAWIŁ SIĘ PHEAGATOR Z MYM BRATEM (YARPENNEM) I DZIEWCZYNĄ YARPENNA (DAGMARĄ). NATURALNIE WZIELISMY PO PIWKU. ROZMAWIALIŚMY Z DOBRYM HUMORKIEM. NASTĘPNIE W SALI ZACZĄŁ ŚPIEWAĆ ZESPÓŁ "SUGAR FREE". GITARZYSTĘ WIDZIAŁEM OD 17.30 JAK SIEDZIAŁ OBOK NAS POPIJAJĄC PIWKO. WYPILIŚMY I WZIELIŚMY JESZCZE PO JEDNYM PIWKU. BYŁO PIĘKNIE. ZESPÓŁ ZAŚPIEWAŁ Z 8 KAWAŁKÓW. DOKOŃCZYLIŚMY BROWARKA I USTAWILIŚMY SIĘ W KOLEJCE CZEKAJĄCEJ DO WEJŚCIA NA DRUGĄ, WIĘKSZĄ SALĘ. PRZEZ TEN CZAS ROZMAWIAŁEM Z JAKĄŚ DZIEWCZYNĄ. NAWET BYŁA FAJNA, ALE MNIEJSZA Z TYM. JAK JUŻ WPUŚCILI "DZIKIE BYDŁO" - NAS, TO JA, DZIUBA I PHEAGATOR STANĘLIŚMY POD SAMĄ BARIERKĄ.A YARPENN I DAGMARA BYLI BARDZIEJ Z TYŁU. WSZYSCY KRZYCZELI: T.LOVE! T.LOVE! ZAŚPIEWALIŚMY KARUZELLĘ, I WSZYSCY BYLI WESELI. W KOŃCU MUNIEK Z ZESPOŁEM SIĘ POJAWIŁ. WIELKI SZAŁ. PIERWSZĄ PIOSENKĘ KTÓRĄ ZAŚPIEWAŁ TO BYŁO: TO NIEJ JEST MIŁOŚĆ. MUZYKĘ BYŁO BARDZIEJ SŁYCHAĆ NIŻ MUŃKA. WSZYSCY ŚWIETNIE DAWALI CZADU. HAŁAS BYŁ NIESAMOWITY. W DRUGIEJ PIOSENCE: GLORIA. MUNIEK PODAŁ MI DWA RAZY RĘKĘ. STAŁ 1,5 M NA PRZECIWKO MNIE. MIAŁ SWOJE ZNAKOMITE OKULARY I NIECO DZIURAWĄ KOSZULKĘ:) NOI DOCHODZIŁ JESZCZE ŻYWIEC. WSZYSCY SIĘ PCHALI. TRZEBA BYŁO UWAŻAĆ ŻEBY NIE ZOSTAĆ STRATOWANYM PRZEZ STADO BAWOŁÓW!:) KONCERT SAMEGO T.LOVE TRWAŁ O 18.45 DO 21.45! ZAŚPIEWALI OKOŁO 30 PIOSENEK. BYŁO CHOLERNIE DUSZNO. POT LECIAŁ RÓWNO. KAŻDY KTO BYŁ W PIERWSZYCH 6 RZĘDACH TO WYGLĄDAŁ JAKBY WSKOCZYŁ DO WODY. I ZARAZ Z NIEJ WYSZEDŁ! LUDZIE LATALI NAD GŁOWAMI A OCHRONIARZE DAWALI ICH NA BOK:) LEKKIE ORZEŹWIENIE NASTĄPIŁO JAK MUNIEK OCHLAPAŁ WODĄ. DZIUBĘ NAWET PRZYPADKOWO OPLUŁ MUNIEK PRZY ŚPIEWANIU:) BYŁ TAKI ŚCISK, ŻE MYŚLAŁEM, ŻE ŻYGNĘ KURCZAKIEM Z PRZED MIESIĄCA. BYŁO WARTO. TERAZ SIEDZE I W USZACH MI PISZCZY NIEŹLE, A NA KOŚCI MIEDNICOWEJ MAM NIEZŁEGO SINIAKA:)" Po tym poście czyli wpisie na forum zostałem lekko popularny. Szczególnie w licznych internetowych rozmowach i spotkaniach na żywo śmiano się z kurczaka sprzed miesiąca i oplucia przez Muńka. Jak się zaczęła przygoda z forum? Zarejestrowałem się w oficjalnym Fanklubie T.Love jak pisałem wcześniej w 2002 roku, aby napisać relację z koncertu. Dzisiaj śmieję się ze słów jakie wtedy używałem. Show z punkty widzenia szesnastolatka - kompletna eksplozja. Był to pierwszy tak potężny orgazm w moim życiu. Widzieć facetów z TV pierwszy raz na żywo, tego się nie da opisać. Zapatrzony w Muńka jak w portret wykrzykujący To nie jest miłość! To nie jest miłość! Darłem się ile tylko miałem sił razem z nim i falującą publiką. O kurwa! Jak głośno! Dreszcze przechodziły mnie od stóp do głów. Po koncercie wziąłem praktycznie od całego bandu autograf. Muńkowi przybiłem piątkę, podałem rękę. Coś niepowtarzalnego jak dla gnojka mającego 16 lat z umysłem dziesięciolatka. Dzisiaj ten koncert z dwudziestu dziewięciu na jakich byłem wspominam najmilej dlatego, że był pierwszym takim wydarzeniem w moim życiu. A pierwszy najlepszy, tak jak pierwszy papieros, pierwszy sex czy joint.

2003 - walka z "władzą"

Nastąpił 2003 rok. Dziuba, inaczej iggi (taką sobie wymyślił ksywkę), założył sobie w czerwcu internet i tak w tym czasie zadebiutowałem kilkoma postami na t-love.art.pl podpisując się jako on. Minęło ponad pół roku od mojego debiutanckiego koncertu. Miałem bardzo zły wplyw na samopoczucie forumowiczów i forumówiczek. Pisałem w stylu: "Zając wal się" (dzisiaj jest to mój najlepszy kumpel ale o tym później) lub pytałem się co 2 posty o pierdołę. Nie wspominając o pretensjach do całego świata, że zlot Fanklubu powinien odbyć się we Wrocławiu a nie w Suwałkach gdzie jest wiele komarów i mama mnie nie puści. W lipcu 2003 roku rodzice założyli mi internet - niesamowite przeżycie. Moja kariera nie zaczęła się jednak pomyślnie. Żal mi samego siebie, czytając jaki byłem "niesamowity", niedoświadczony, "mega fan" T.Love, nie posiadający wyobraźni, nie mający pojęcia o etycznych sprawach, o zachowaniu i kształcie wypowiedzi. Nie kumałem nic. Nie czytałem, nie wsłuchiwałem się, wszystko szybko. Podniecony internetem. Jak za 3 lata Kuba Wojewódzki zapyta mnie w swoim programie jak kształtowała się młodość Siwego to pokazałbym mu właśnie te forumowe rozmowy. Występował w nich debilizm, naiwność i cynizm, ale z drugiej strony chęć zdobycia świata przez młodego w miarę normalnego człowieka. Po głupich wypowiedziach dostałem tzw. bana. Ban jest opcją uniemożliwiającą dalsze pisanie na forum. Nie wiedziałem czy będę mógł swobodnie wypowiadać się za 2 dni czy za tydzień. Bana dostałem 4 lipca 2003 roku, trwał miesiąc. 3 sierpnia na forum wyraziłem swój zachwyt Przystankiem Woodstock. Dla mnie to był inny świat. Jakby tysiące kilometrów nie do przebycia. Imponowała mi cała ta impreza. Wkurzała mnie władza rodziców. Znów dostałem bana, tym razem niesłusznego, nie pamiętam za co, ale wiem, że był niesłuszny. Tom Petty mnie wkurwiał. Chciałem go dorwać i rozszarpać. Jak już mogłem pisać na forum czyli kilka dni później postanowiłem zorganizować spotkanie z fanami z t-love.art.pl. Miałem kompletnie w dupie, że mnie nie lubiano, dla mnie normalna sytuacja. Chciałem spotkać fanów T.Love. "Upał jak fiut”, idę z iggi’m pod wrocławski Pręgież. O krasnal! Pieprzony rock n rollowiec w sandałkach - pomyślałem patrząc ma Adi’ego Przywitaliśmy się, chwila niepewności, czekaliśmy na resztę. Przyszła Natttie i Radzik, który od pierwszej minuty rzucał swoimi perwersyjnymi tekstami. Po 10 minutach wiedziałem, że się zakumplujemy. Mieliśmy już iść do spożywczego ale nadeszła jeszcze koleżanka o intrygującej ksywce: happy end. Niesamowici ludzie. Otwarte głowy. Żarty na temat zespołu były głównym tematem tabu lecz nie tylko. Tak to moi ziomale! Mój klimat! - zachwyt w głowie. Wypiliśmy skromnie browarek na wyspie słodowej i poszliśmy do kina Helios bo podobno były tam autografy bandu na ścianie. Skończyło się na luźnych rozmowach przy coli i lekkim zawiedzeniu, że od kilku lat autografy przykryte były grubą warstwą farby. Chciałem poczuć zapach markera, lecz popcorn zwyciężył. Oni tu byli, niesamowite! - pomyślałem. Od tego momentu utrzymywałem z Radzikiem kontakt, a moja sytuacja forumowa nieco się ustabilizowała.

"Moja kolacja to imitacja"

Na forum opisywałem wszystkie swoje codziennie sytuacje. Pijackie akcje, złe zachowanie motorniczego, który nie chciał mnie wpuścić z rowerem - góral odmówił posłuszeństwa 10 km od domu po przywaleniu w krawężnik z "ciężkoważącym" Dziubą na bagażniku. Podnieta po wygraniu 31 zł w zakładach sportowych - musiałem to opisać na forum. Po pewnym czasie t-love.art stało się moim drugim światem, odskocznią od codziennej monotonności, braku perspektyw, które wynikały z własnego lenistwa. Spotkania z dziewczyną nie dawały mi tyle radości co wspólne rozmowy na forum o miss polonii, które były szczenięce ale i dawały wiele przyjemności. Ta za gruba dupa, za dużo makijażu, za dużo pieniędzy, nie mają kasy na co wydawać, zero kobiecości, fe - tak opisywałem pewną aktorkę z MTV. Był ze mnie młody krytyk. Zarzucano mi arogancję, chamstwo, wulgaryzm. Bardzo lubiłem jak ludzie mówili o mnie źle w internecie. Nie chciałem być taki sam jak w realu, czyli całkiem normalny i chyba dalej nie chcę. Nie wiem z czego to wynikało. Może z tego, że człowiek kontrowersyjny jest bardziej zauważalny niż zwykły szary, który niczym szczególnym się nie różni. Był to okres, kiedy nie znałem osobiście nikogo z zespołu ani z forum...

 

 

Ta strona używa ciasteczek (cookies). Dowiedz się więcejRozumiem